INŻYNIEROWIE PACHOŁKOWIE
Tzw. prasę zakładową czytam zawsze na czczo, bowiem ilość wazeliny, jaką autorzy większości tego typu periodyków wytwarzają podczas prezentowania swoich szefów oraz ich dokonań i rewelacyjnych koncepcji na przyszłość, przyprawia o odruchy wymiotne. Czytać jednak muszę, gdyż czasami wśród całego przetaka plew uda się wyłuskać jakieś ziarno prawdy, informujące o aktualnym stanie firmy i kierunku w jakim ona podąża.