CO OBIECUJE PiS?
PiS przeprowadziło kolejną demagogiczną debatę, tym razem w Ursusie, w nieczynnych halach po warszawskiej fabryce traktorów. Debata odbyła się w porozumieniu z dogorywającą tam tzw. komisją zakładową solidarności, która żyje jeszcze z tego co im w latach 1991-2001 wypracowałem i zostawiłem. Te parę osób zaprosiło swojego kata, który za ich zgodą ,,sprywatyzował” fabrykę traktorów w Ursusie w roku 2007, a więc za czasów rządów PiS-owskich.
Byłem pewien, że pan Kaczyński z przyszłym lub przeszłym premierem z Unii Wolności zagwarantują tym paru oprychom z tzw. KZ, że przyszłe rządy PC-AWS-PiS odtworzą park przemysłowy w Ursusie i zapewnią budowę nowych miejsc prac w liczbie co najmniej 10 tysięcy, a tu rozczarowanie – żadnych zapewnień. Kaczyński osiągnął swój cel, a mianowicie dla przeciętnego wyborcy to Ursus kojarzony będzie z PiS, a nie o miejsca pracy jemu i tym panom chodziło.
Świadczy o tym to, że wszystkie hasła, które padały podczas tej debaty to zwykłe slogany i demagogia np.: ,,ciężar tworzenia miejsc pracy powinno przejąć Państwo”, ,,interwencjonizm państwa na rynku pracy”, ,, przygotować program zapobieganiu bezrobociu”, powinno ratować się firmy przed upadłością” itd. Myślałem, że partia tak bogata pieniędzmi budżetowymi przedstawi konkretne rozwiązania dla poszczególnych branż z których wynikać będą nowe miejsca pracy, pokaże mechanizm rozwoju, a zatem tworzenia się nowych miejsc pracy, zadeklaruje się po stronie ukrócenia zawierania tzw. ,,umów śmieciowych” itd. a tu nic tylko demagogia i hasła, bez pokazania źródła finansowania interwencjonizmu państwowego w tworzeniu nowych lub w utrzymaniu dotychczasowych miejsc pracy.
Jednym z rzuconych haseł było: odbudowa polskiego przemysłu. Nie powiedziano którego, w jaki sposób oraz ile to da nowych miejsc pracy. Nie wskazali realnego źródła finansowania takiego, zresztą słusznego, przedsięwzięcia. Wspomniano tylko, że pieniądze w części mogą pochodzić od tych, co stworzyli miejsca pracy lub co mają tworzyć miejsca pracy, a więc pracodawcy odbiją to sobie na pracowniku i ograniczeniu miejsc pracy, a nie ich budowie. Przyszły lub przeszły Premier z Unii Wolności, zadeklarował, że w sprawie pracy potrzebny jest ,,pakt społeczno–obywatelski” podpisany z chyba 100 organizacjami społecznymi, a więc pachnie komunistyczną biurokracją; odwlekanie, debatowanie latami; a gospodarka upada, miejsc pracy ciągle ubywa jak za Kuronia – on debatował, a 4 mln miejsc zlikwidowano.
Na koniec tej debaty głos zabrał ,,wódz” Jarosław Kaczyński, który powiedział, że w sprawie pracy jest potrzebna dalsza dyskusja o systemie społeczno – gospodarczym. Na tym zakończono pseudodebatę PiS-u o pracy.
To właśnie polityka Kaczyńskiego polega na ciągłym odwracaniu uwagi od spraw zasadniczych, od pokazania rzeczywistych rozwiązań dla polskiego rynku pracy. Istotą działania Kaczyńskiego jest, aby zagospodarować i spacyfikować opcję polską w polityce, opcję polską w gospodarce, opcję polską w ekonomii, opcję polską w polityce zagranicznej, opcję polską w polityce społeczno–gospodarczej, opcję polską w polityce pieniężnej, opcję polską w polskim przemyśle i polskiej myśli technicznej. On ma zadanie neutralizować narodowe rozwiązania w polityce polskiej. On swoją dotychczasową działalnością dał dowód, że stoi po stronie globalistów, a nie po stronie suwerenności narodowej i niepodległości polskiej.
To on, razem z swoją mało kumatą grupą ludzi wyjątkowo szkodzi Suwerenności Polskiej. On już wyprzedawał polski majątek (PZL Mielec, Stocznię Gdańską, Ursus, PHS, zakłady farmaceutyczne itd. zadłużał Polskę, popierał wejście Polski do UE, był za haniebnym traktatem lizbońskim), a więc likwidował miejsca pracy, on jest strażnikiem dotychczasowego kursu przyjętego i zatwierdzonego przez zdrajców przy ,,okrągłym stole” w Magdalence. On nie chce zmienić Polski, on chce tylko przypudrować ,,rozbiory” w naszym kraju, które trwają już 22 lata. Gdyby Kaczyński rzeczywiście myślał inaczej i gdyby był niezależnym politykiem polskim, wskazałby przyczyny i winnych likwidacji Polski.
Przecież każdy wolny i rozsądny Polak wie, że za kryzys odpowiedzialni są bankierzy i ich klakierzy zainstalowani przez nich w poszczególnych krajach w tym i u nas, to oni chcą obciążyć kosztami swoje ofiary, czyli poszczególne narody, niewolników lichwiarzy. Jeżeli tego nie przedstawi polityk i nie powie jak ukrócić lichwiarzy i pazernych bankierów i nie powie, jak odsunąć od władzy w naszym kraju agentów bankierów, to taki polityk tylko gra swoją lichwiarską rolę.
Trzeba zrozumieć, że banki prywatne i instytucje zagraniczne finansują polski budżet na bardzo wysoki procent, a część polskiego budżetu idzie na obsługę procentów. Jeżeli taki polityk jak J. Kaczyński nie chce przedstawić rzetelnego bilansu rozliczeń między Polską, a UE, jest mało wiarygodny.
Nie pokazuje jaką rolę w rozwoju Polski powinien odgrywać NBP, jak ustrzec się przed spekulowaniem złotówką, jaki powinien obowiązywać kurs złotego w stosunku do walut obcych, tak by opłacał się eksport, a nie import, jakie stopy procentowe będą obowiązywać jak dojdzie do władzy, jaki przyjąć system podatkowy, polityki prorodzinnej, rozwoju polskiego rolnictwa, czy uzasadnione ekonomicznie są wydawane przez Polskę pieniądze np.: na wojny w Afganistanie, Iraku lub szkoleniu agentów zachodu na wschodzie itd. Tych deklaracji od J. Kaczyńskiego nie usłyszymy, ponieważ on gra swoją rolę, rolę klakiera politycznego do zadań specjalnych. On władzy mieć nie będzie, ale niestety póki on jest inni z opcji narodowej też nie będą mieli, ponieważ ludzie myślą, że Kaczyński to Polak – Patriota, ponieważ tak jest przedstawiany w mediach.
Politycy przy nim to w większości karierowicze i pazerni na pieniądze poselskie, to niestety, ale trochę jeszcze potrwa. Załóżmy nawet, że Kaczyński jest premierem. Lecz cóż z tego, skoro to człowiek, który nie ma zielonego pojęcia o przemyśle, ekonomii, gospodarce, pieniądzu, człowiek, który chyba nawet rowerem nie umie jeździć, prawa jazdy nie ma, dzieci nie chował, pływać nie umie. „Ludzie znikąd” chcą dać władzę komuś, kto nie ma wizji Polski Niepodległej i jest wyjątkowym nieudacznikiem. Po to, by ich interesy były nienaruszone. Myślę, że Polacy do końca nie dadzą się wyrolować kolejny raz.
PS.
Do PiS-owców: nie czepiam się tzw. komuny, palikotów, peło, ponieważ oni są silni siłą nieudolności i fałszywej gry Kaczyńskiego. Jeżeli mają taką „opozycję” jak PiS-owcy, to mogą do góry brzuchem leżeć i tak wygrają wybory, ale ja ani moi znajomi ani na jednych, ani na drugich głosować nie będę.
Zygmunt Wrzodak
Poseł na sejm IV i V kadencji, szef „Solidarności” w Ursusie w latach 1991-2001, były członek Komisji Krajowej „S”, były członek „S” Region Mazowsze.
Skierniewice 24.10.2012