MIŁOSIERDZIE GMINY
„Zabrałeś moje miejsce, zabierz moje kalectwo”… Karteczki z takim tekstem, pozostawiane za szybami samochodów parkujących bez uprawnień na miejscach dla niepełnosprawnych, okazały się dosyć skutecznym sposobem na docieranie do świadomości kierowców nie przestrzegających znaku drogowego z charakterystycznym piktogramem. Oczywiście, nadal daleko pod tym względem do ideału ale postęp jest, a wyjątki w postaci osobników przekonanych – poniekąd zasadnie – że z protestującym inwalidą dadzą sobie radę, tylko potwierdzają coraz powszechniejszą regułę.
Z zaskoczeniem odnotowujemy zatem przypadek zajęcia miejsca dla osoby niepełnosprawnej na terenie przystani nad Motławą w Gdańsku przez… łódź. Zaskoczenie jest tym większe, że dysponentem przystani jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, jednostka budżetowa podległa gdańskiemu magistratowi, tak ochoczo (patrz: „Gdańsk bez barier” na internetowym portalu miasta) deklarującemu swoją troskę o osoby doświadczone przez los.
Co gorsze, urzędniczka kierująca przystanią znalazła chęci oraz czas, aby wygramolić się ze swojego biura na piętrze efektownego budynku i poinformować kierowcę, że postój na podległym jej terenie jest płatny również dla inwalidów, zupełnie przy tym nie dostrzegając potrzeby wcześniejszego opróżnienia miejsca przeznaczonego do zupełnie innych celów niż składowanie łodzi.
Chciałoby się powiedzieć: chroń nas Panie Boże, przed takim miłosierdziem gminy.
H. Jez.