„AUTO BILD” KONTRA… „AUTO ŚWIAT”
„Kasa ponad wszystko”. Internacjonalistyczny koncern prasowy Axel Springer, posiadający swoją centralę w Niemczech hołduje tej zasadzie z wyjątkowym zaangażowaniem. Ba, czyni to nawet za cenę absolutnej kompromitacji w oczach tysięcy czytelników. Widać to m.in. po zawartości kolportowanego za Odrą tygodnika „Auto Bild” oraz jego polskojęzycznych popłuczyn pt. „Auto Świat”. Wobec tych (i paru innych) tytułów użyłem kilka lat temu na łamach „MOTO” określenia „komiksy motoryzacyjne”. Jak wiadomo, w tego rodzaju wydawnictwach zawsze zwycięża bohater pozytywny. A kto lub co może być bohaterem pozytywnym w komiksie wydawanym przez niemiecką firmę? Oczywiście, niemiecki heros lub niemiecki produkt.
Nic zatem dziwnego, że prawie we wszystkich „testach” samochodów przeprowadzanych z inspiracji „Auto Bildu” i następnie skrupulatnie powielanych przez zagraniczne mutacje tego tytułu, prym wiodą auta niemieckie. Sprawą zupełnie drugorzędną okazują się tutaj nawet miarodajne oceny branżowych instytucji i organizacji (np. stowarzyszenia ADAC grupującego niemieckich automobilistów) lub przekonanie samych użytkowników samochodów. Nie ma takiego „japończyka”, „francuza”, „szweda” czy „włocha” który byłby w stanie pokonać czterokołowego konkurenta zza Łaby. W komiksach motoryzacyjnych „made in Germany” ta reguła przestrzegana jest z większą konsekwencją niż najbardziej fundamentalne zasady etyki dziennikarskiej.
No, powiedzmy sobie, z małymi wyjątkami. Zdarzającymi się np. wówczas, gdy w konfrontacji samochodowych przedstawicieli jakiegoś segmentu nie występuje produkt niemiecki. Wówczas różnojęzyczne wydawnictwa koncernu Axel Springer mogą „pohasać” sobie według własnych potrzeb, dorabiając do tego jakieś irracjonalne uzasadnienia.
Tak właśnie zdarzyło się podczas dokonanej w drugiej połowie ub.r. oceny samochodowych premier w segmencie najniższym (A): Citroena C2, Fiata Panda, Renault Twingo i Volkswagena Lupo.
Jak było do przewidzenia, reduktorzy „Auto Bildu” zdecydowaną palmę pierwszeństwa przyznali Lupo, który uzyskał 251 pkt. W znacznej odległości za nim uplasował się C2 (239 pkt.), a następnie – tu różnice były już minimalne – Panda (235 pkt.) i Twingo (234 pkt.). Ze względów technicznych polska wersja tej publikacji ukazała się w tygodniku „Auto Świat” kilka tygodni później i pomijała ocenę VW Lupo bowiem ten samochód nie jest oferowany na polskim rynku. Oczywistym wydawało się, że kolejność pozostałych samochodów pozostanie bez zmian.
Pracownicy warszawskiej filii koncernu Axel Springer, zwolnieni z obowiązku prezentowania auta niemieckiego, poszli jednak na całość, wykazując wyjątkową „niezależność” dziennikarską. Do oceny danych testowych oraz wrażeń z jazd (uwzględnianych przez kolegów z „Auto Bild”) dołożyli mianowicie klasyfikację pt. „koszty” i dzięki niej napędzili Pandzie tyle punktów, że wygrała ona nie tylko z Twingo ale także z C2, uzyskując nad tym samochodem przewagę 17 pkt., a więc druzgocącą. Zainteresowanych przyczyną tej rażącej „niesubordynacji” wobec niemieckich chlebodawców odsyłam przede wszystkim do analizy powierzchni reklamowej wykupywanej w tygodniku „Auto Świat” przez Fiata i Citroena. Zaręczam, że różnica – oczywiście na korzyść firmy włoskiej – będzie jeszcze większa niż w podziale punktów między Pandę i C2. Komiks motoryzacyjny musi bowiem mieć nie tylko swoich żelaznych bohaterów ale także… sponsorów.
Henryk Jezierski
(08.06.2004)