„MADE IN AMERYKA”
Niespodziewanym „aneksem” do naszej publikacji na temat jubileuszu 30-lecia Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego i poruszonego w niej wątku znacznego importu samochodów osobowych z Ameryki Płn. przez tenże terminal, jest bogato ilustrowany e-mail jaki otrzymaliśmy od Pana Adama Kuranta, Polaka mieszkającego w Kanadzie.
Jest to jednoznaczne ostrzeżenie przed naiwną wiarą w solidność firm motoryzacyjnych, oferujących do sprzedaży samochody używane po „kapitalnych” remontach. Dotyczy to również zakładów posiadających status autoryzowanego dealera i serwisanta danej marki. Takich choćby jak „Ontario Chrysler Jeep Dodge Sprinter” z miejscowości Mississauga.
Pan Adam Kurant pisze:
„… W załącznikach zamieszczam zdjęcia z naprawy blacharki mojego samochodu marki Dodge Caravan, rocznik 2000 w warsztacie tej firmy… Może Pan śmiało ostrzec naszych Rodaków przed kupnem samochodów używanych z Kanady także wówczas, gdy realizujemy transakcję w autoryzowanym warsztacie.
Jedno ze zdjęć pokazuje w jaki sposób oszukują nawet przy konserwowaniu, robiąc to tylko z zewnątrz, dla oka. Tym razem nie udało się im, bo otworzyłem ściankę boczną drzwi. Ale jak wyjdzie rdza – czego spodziewam się za rok – to będę musiał sam zmienić pokrycie drzwi. W USA ich blaszany element kosztuje 272 dol., a u nas w Kanadzie około 500 dol. Oczywiście, wówczas gdy robimy to sposobem „gospodarczym” bowiem autoryzowany dealer weźmie za całą operację nawet 2.500 dol.”
Jeszcze bardziej wymowne są zdjęcia fragmentów „wyremontowanego” Caravana:
Drzwi
Nadkole
(12.11.2009)