GIETRZWAŁD: PROFANACJI CIĄG DALSZY

Wprawdzie z nachalnego przekazu tzw. mediów głównego nurtu można by odnieść wrażenie, że 15 sierpnia to przede wszystkim Święto Wojska Polskiego, Tymczasem fakty są inne. Wyjątkowy charakter tego dnia wynika bowiem z oficjalnie zatwierdzonego przez Watykan 72 lata temu i obchodzonego w całym Kościele katolickim Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W Polsce jest ono wzbogacone o rocznicę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej 1920 roku, nieprzypadkowo nazywanej Cudem nad Wisłą i utożsamianej z boskim wstawiennictwem Królowej Polski.
Podkreślam ten wątek szczególnie ponieważ ostatnimi laty daje się zaobserwować stopniowe i konsekwentne marginalizowanie jednego z trzech największych świąt katolickich na rzecz święta formacji, która – przynajmniej w rozumieniu elementarnych interesów polskich – praktycznie nie istnieje. Mamy bowiem kosztującą nas miliardy złotych armię najemników dowodzoną przez tępawych oraz posłusznych trepów z generalskimi szlifami i działającą na zlecenie oraz w interesie obcych państw, głównie USA i Izraela. Aktywny udział tzw. Wojska Polskiego w agresji na Irak oraz Afganistan – państw, które nam nigdy nie zagrażały – to tylko jeden z przykładów potwierdzających tę tezę. Ba, mało kto z Polaków wie, że nawet słynna jednostka „Grom” powstała głównie po to, aby chronić żydowskich złodziei i aferzystów uciekających z dawnego ZSRR do Izraela.
Nieprzypadkowo 15 sierpnia uchwalony został przez Sejm RP „Świętem Wojska Polskiego” w lipcu 1992 roku, a więc już w realiach żydokomuny pomagdalenkowej, żywotnie zainteresowanej usuwaniem z przestrzeni publicznej bądź przemilczaniem wszystkiego, co wiąże się z polskością i katolicyzmem. Ponoć prawicowe i propolskie Prawo i Sprawiedliwość nie tylko kontynuuje te praktyki ale wzmacnia je w sposób szczególny. Wymowny dowód to tegoroczne obchody „Święta Wojska Polskiego” połączone z trzydniowym werbunkiem nowych najemników na wielce prawdopodobną wojnę z Rosją w interesie USrAela oraz żydochazarskich i banderowskich właścicieli Ukrainy. Polskie mięso armatnie kuszone jest zarobkiem w wysokości prawie 5 tys. zł netto od pierwszego dnia służby, a to dla wielu szukających pracy młodych ludzi oferta szczególnie atrakcyjna i może przeważyć nad zdrowym rozsądkiem oraz instynktem samozachowawczym.
Paradoks obchodów 15 sierpnia polega na tym, że święto armii najemników najpierw podłączono pod ważne święto kościelne, a następnie wykorzystano jego wyjątkowy status (także jako dnia wolnego od pracy) do promowania czegoś, co nie ma żadnego związku z wiarą katolicką, a nawet jej przeczy. Jako żywo przypomnina to wulgarne wprawdzie lecz jednoznaczne w swojej wymowie powiedzenie o gównie, które przylepiło się do statku i mówi: „Płyniemy!”. Teraz mamy sytuację jeszcze bardziej bulwersującą; gówno nie tylko płynie ale narzuca kurs statkowi!
Póki co, absolutna większość praktykujących polskich katolików pozostaje odporna na żydokomunistyczną narrację. Dla nich 15 sierpnia jest wyłącznie Świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz rocznicą Cudu nad Wisłą z 1920 roku. Stąd wielotysięczne pielgrzymki na Jasną Górę i do wszystkich sanktuariów maryjnych w Polsce. Oczywiście, Gietrzwałd na ten mapie zajmuje miejsce szczególne, zwłaszcza w 145 rocznicę objawień Matki Bożej, uznanych – jako jedyne w Polsce i jedne z czterech na świecie – przez Stolicę Apostolską.
Skoro świadomość wzmożonego napływu wiernych do Gietrzwałdu miała np. policyjna drogówka, wysyłając w miniony poniedziałek wiele patroli regulujących niemal wzorcowo samochodowy i pieszy ruch pątników, to tym bardziej skalę dużego wyzwania organizacyjnego powinni znać nominalni gospodarze miejsca, czyli Zakon Kanoników Regularnych Laterańskich oraz Archidiecezja Warmińska na czele z jej pasterzem abp. Józefem Górzynskim. W realizacji tego wyzwania kluczową role odgrywa dokładna inspekcja całego sanktuarium oraz szybkie usunięcie wszystkich usterek lub braków mogących zaważyć na przebiegu uroczystości bądź odbiorze przez pielgrzymów obrazu i atmosfery świętego miejsca.
A jak było, w rzeczywistości? Mówiąc krótko – fatalnie i jakby na potwierdzenie mojej tezy wyrażonej pod koniec kwietnia br. w publikacji „GIETRZWAŁD: SANKTUARIUM DO LIKWIDACJI?”, że pielgrzymi odwiedzający to miejsce w ostatnich latach coraz częściej odnoszą wrażenie, że są tutaj najmniej pożądanymi gośćmi, wręcz uciążliwymi intruzami. Daje im się to do zrozumienia m.in. sposobem przygotowania obiektu do jego odwiedzin nie tylko w dni powszednie ale także z okazji wielkich świąt.
Poniżej kilka zauważonych – co nie oznacza: wszystkich – zaniedbań ze strony gospodarzy Sanktuarium. Zaniedbań, usunięcie których – dodajmy – nie wymagało ani specjalnej spostrzegawczości, ani specjalnego wysiłku.

Po lewej stronie kapliczki wzniesionej w miejscu objawień Matki Bożej od lat znajduje się stojak na trzy flagi. Zawsze powiewała tutaj flaga maryjna, tak jak to widać na powyższym zdjęciu z 15 maja br. Dokładnie trzy miesiące później, akurat w Święto Wniebowzięcia na stojaku pojawiły się flagi kościelna i narodowa – czego nikt nie kwestionuje – lecz zabrakło flagi maryjnej, co widać na zdjęciu poniższym. Nawet jeśli doszło do jej przywłaszczenia przez jakiegoś nieuczciwego pielgrzyma, to przecież ten brak można było uzupełnić w kilka minut.

Cudowne źródełko jest odwiedzane przez pielgrzymów równie często jak kapliczka przy miejscu objawień. Wielu wiernych modli się do zlokalizowanej w pobliżu figurki Matki Bożej. Każdy, kto to uczynił w poniedziałkowe Święto Wniebowzięcia musiał zauważyć dużą „narośl” (najprawdopodobniej muszlę ślimaka) na lewym policzku figurki, a bardziej spostrzegawczy także pajęczynę wokół jej głowy. Niestety, te szpecące elementy jakoś umknęły uwadze gospodarzy miejsca.


Poniżej jedna z wielu sytuacji, które sygnalizowaliśmy także na naszych łamach; pies zalatwiający potrzebę fizjologiczną przy Alejce Różańcowej – pod kontrolą (smycz) oraz za przyzwoleniem swojego pana. Jeszcze kilka lat temu skuteczne interwencje oburzonych pielgrzymów ułatwiały liczne tablice informujące o bezwzględnym zakazie wprowadzania zwierząt na teren Sanktuarium. Tablice zostały jednak usunięte, co bezczelni psiarze wykorzystują nawet do atakowania i obrażania osób zwracających uwagę na niestosowność ich zachowania. I jeszcze coś jakby z symbolu; pies wypróżnia się w bezpośrednim sąsiedztwie kapliczki poświęconej czwartej tajemnicy chwalebnej Różańca. A jest nią… Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Katolicy znają to powiedzenie: „Nie ma przypadków, są tylko znaki”.

Gdyby ktokolwiek z czytających uznał powyższe „przeoczenia” za zbyt drobne, aby zwróciły uwagę gospodarzy Sanktuarium, to śpieszę z przykładem tablicy wmurowanej na pamiątkę wizyty obecnego prezydenta RP w 2019 roku i w oczywisty sposób (vide: jego jawna żydofilia) plugawiącej sacrum miejsca objawień NMP. Andrzej Duda usilnie pracuje na miano belwederskiego pajaca wystruganego przez USrAelskich namiestników i pomalowanego ostatnio na żółto-niebieskie barwy przez banderowców. Parę lat temu temu przechrzcił Polskę na żydowski Polin, teraz marzy mu się zapewne UkroPolin lub wręcz Banderland. Trudno inaczej interpretować przestrogę adresowaną do Polaków o „ważeniu słów” na temat ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu.

Polacy jednak nie boją się kandydatów na pajaców. Podczas wizyty w Gietrzwałdzie 2 sierpnia br. na „dudowej” tablicy zauważyłem charakterystyczny sticker o – jakże zasadnej – treści: „Wołyń’43. PAMIĘTAMY!” (zdjęcie powyżej). W poniedziałek, 15 sierpnia br. napisu Wołyń’43 już nie było (zdjęcie poniżej). Jakiś czujny obserwator skazę na wizerunku prezydenta Polinu vel UkroPolinu zauważył i stosownie zareagował. Brak maryjnej flagi przy kapliczce, ślimak na obliczu NMP oraz psy srające i szczające na terenie Sanktuarium okazały się niegodne jakiejkolwiek reakcji…

Przypominam: „Nie ma przypadków, są tylko znaki”.
Tekst i zdjęcia:
Henryk Jezierski
(19.08.2022)