NA SWOIM
Wprawdzie istotą caravaningu jest ruch i przemieszczanie się z miejsca na miejsce lecz któż powiedział, że tym miejscem nie może być także własny, przytulny kemping – idealny na krótkie weekendowe wypady lub plenerowy wypoczynek blisko domu, choć bez wielkomiejskiego zgiełku.
Takim właśnie przesłaniem kierowali się inicjatorzy powołania do życia Stowarzyszenia Caravan-Club „ZA LEŚNICZÓWKĄ”. Już z samej nazwy tego przedsięwzięcia można domyślić się jego lokalizacji. Rzeczywiście, na swój „matecznik” członkowie klubu wybrali fragment kaszubskiego lasu w Łupawsku (gmina Czarna Dąbrówka), bezpośrednio przylegający do siedziby leśniczówki. Specyficzny mikroklimat tego miejsca, wytworzony m.in. przez pobliskie jezioro Jasień (jedno z największych na Kaszubach) oraz rosłe sosny górujące nad leśnym poszyciem bogatym w grzyby i jagody, doceni każdy, kto choć raz miał okazję tu zawitać.
Co ważne, tę ziemską namiastkę raju dzieli od Trójmiasta ok. 80 km, do pokonania w półtorej godziny. Można by rzecz – marzenie każdego caravaningowca. A przynajmniej takiego, który kawał Europy zwiedził, w niejednym wybetonowanym kempingu na kilkaset stanowisk gościł i potrafi docenić uroki wypoczynku w leśnej głuszy oraz w otoczeniu nie więcej niż trzydziestu – czterdziestu podobnych sobie pasjonatów.
Nic nie dzieje się jednak przypadkiem. Głównym „kapitałem założycielskim” pięknego i obliczonego tylko na 30 stanowisk kempingu w Łupawsku była wiedza, doświadczenie i umiejętności jego twórców, wzmocnione osobistym zapałem zbudowania czegoś od podstaw. Formalnie Stowarzyszenie Caravan-Club „ZA LEŚNICZÓWKĄ” istnieje nieco ponad 6 lat (dokładnie od 8 lutego 2005 roku) lecz tego samego nie sposób powiedzieć o caravaningowym stażu samych założycieli. Wszyscy wywodzą się bowiem z niegdysiejszej sekcji caravaningu Automobilklubu Morskiego w Gdyni, a znaczna część może poszczycić się holowaniem przyczepy po drogach Polski i – niekiedy – Europy zachodniej jeszcze w latach 70-ych ubiegłego wieku. Nic dziwnego, że każdy caravaningowiec z takim stażem nie tylko wie czego chce, ale także potrafi zrealizować swoje cele racjonalnym nakładem sił i środków.
Chociaż wybrane pod kemping miejsce w Łupawsku to pozostałość po ośrodku wypoczynkowym z czasów PRL, zarząd Stowarzyszenia uzgodnił z Nadleśnictwem Bytów, że wydzierżawiony od niego teren będzie zdecydowanie lepszym przykładem symbiozy cywilizacyjnych potrzeb człowieka z wymogami zachowania otoczenia w stanie nienaruszalnym lub łatwym do przywrócenia jego pierwotnego wyglądu.
Nie uświadczy zatem w kempingu „ZA LEŚNICZÓWKĄ” jakichkolwiek betonowych obiektów, wylanych asfaltem miejsc postojowych czy ścieżek z kostki brukowej. A mimo to jest kompletny węzeł sanitarny z prysznicami i ciepłą wodą, miejsce do opróżniania toalet w przyczepach i kamperach, własne szambo, przyłącza prądowe i krany z bieżącą wodą w odległości nie większej niż kilkanaście kroków od każdego stanowiska, dyskretnie schowane wśród drzew lecz skuteczne oświetlające teren latarnie, a nawet – wędzarnia i automatyczna pralka. Jeszcze w tym sezonie wykonana zostanie sieć do telewizji satelitarnej.
Każda z wymienionych inwestycji ma sens daleko głębszy niż tylko rozszerzanie listy cywilizacyjnych udogodnień do poziomu, jakim członkowie dysponują w swoich domach. Zarządowi stowarzyszenia z przyczyn praktycznych (wpływy do wspólnej kasy) i statutowych (propagowanie wypoczynku na łonie natury) zależy na maksymalnym wykorzystaniu kempingu przez jego członków. Łatwiej tego dokonać, gdy np. młoda mama nie będzie musiała jechać do domu z workami dziecięcych ciuszków do wyprania, a zdeklarowany kibic sportowy obejrzy transmisję na żywo bez konieczności zmiany miejsca pobytu.
Od kilku lat oczkiem w głowie kolejnych zarządów jest wypełnianie luki pokoleniowej wśród bywalców kempingu. Z myślą o najmłodszych organizowane są atrakcyjne imprezy (z Dniem Dziecka na czele), a kempingowa infrastruktura ulega systematycznemu wzbogaceniu o huśtawki, drabinki i inne elementy placu zabaw.
Niekwestionowanym i – dodajmy – w pełni uzasadnionym powodem do dumy członków klubu jest ich sztandarowa inwestycja; przypominająca olbrzymi szałas, okrągła wiata. Wykonana całkowicie z drewna znakomicie komponuje się z leśnym otoczeniem, a ponadto jest w stanie ugościć – wokół dużego paleniska ze specjalnym okapem – około setki osób. Nic dziwnego, że nawet Nadleśnictwo Bytów zaprasza przyjmowane przez siebie delegacje zagraniczne do zapoznania się z walorami tego obiektu.
W pierwszej połowie grudnia ubiegłego roku wybrano nowe władze stowarzyszenia. Prezesem zarządu został Michał Damulewicz z Gdyni. Wieloletni, doświadczony kapitan żeglugi wielkiej, choćby z racji pełnionej funkcji ma wystarczające rekomendacje jako sprawny organizator i „egzekutor” przyjętych ustaleń. Dodatkowym atutem nowego prezesa jest status… świeżo upieczonego emeryta. Skoro miał czas na częste bywanie i pracę w Łupawsku między kolejnymi rejsami, to tym bardziej znajdzie go teraz. Można rzec: będzie się działo!
Tekst i foto:
Henryk Jezierski
Powyższy materiał ukazał się także w Magazynie Aktywnego Wypoczynku „POLSKI CARAVANING” nr 3/39 z kwietnia 2011 (str. 25)