NOWY STADION W GDYNI: TYLKO ZWYCIĘSTW BRAK
Mroźno i ślisko – w tak niesprzyjających „okolicznościach przyrody” odbyła się inauguracja nowego stadionu piłkarskiego w Gdyni przy ul. Olimpijskiej. Te okoliczności były zresztą do przewidzenia, bowiem władze miasta i gdyńskiej Arki ustaliły termin imprezy na 19 lutego br., tydzień przed pierwszymi meczami rundy wiosennej naszej ekstraklasy.
Trzaskający, kilkunastostopniowy mróz zniechęcił do wyjścia z domu ok. 2 tys. widzów z już wykupionymi biletami i akurat tylu zabrakło, aby całkowicie wypełnić trybuny nowego obiektu. Najwytrwalsi kibice w, mimo wszystko, imponującej liczbie 13 tysięcy, oprócz wielu atrakcji zapowiadanych na tę okazję spodziewali się obejrzeć dobry choć towarzyski mecz z udziałem Arki Gdynia i bułgarskiego I-ligowca Beroe Stara Zagora, niegdysiejszego przeciwnika gdynian w eliminacjach europejskiego PZP (1979). Niestety, przy takim mrozie ogrzewanie murawy okazało się nieskuteczne i piłkarze obydwu zespołów musieli włożyć sporo wysiłku aby utrzymać się na nogach, a przy tym kopnąć piłkę w zamierzonym kierunku. Szczęściem obyło się bez kontuzji u progu sezonu.
Stadionowego debiutu Arka do szczęśliwych jednak nie zaliczy. Chyba, że za szczęście uznamy bramkę na wagę remisu (1:1) strzeloną w doliczonym czasie przez 32-letniego obrońcę gospodarzy Emila Nolla. Niespełna tydzień później, w piątek, 25 lutego br., już podczas inauguracji wiosennej rundy ekstraklasy, było jeszcze gorzej. Żółto-niebiescy przegrali bowiem na nowym stadionie z Wisłą Kraków 0:1, tracąc okazję do zdobycia punktów tak potrzebnych, aby oddalić się od strefy spadkowej.
Niekorzystny bilans meczów rozegranych dotychczas przez piłkarzy Arki na nowym stadionie w niczym nie powinien umniejszać jego walorów funkcjonalnych. Na trudnej, gdyż ograniczonej istniejącą zabudową do ledwie 8.900 m. kw., powierzchni w ciągu dwóch lat stworzono obiekt piłkarski spełniający wymogi 3-gwiazdkowej kategorii UEFA. Dokładnie 15.139 miejsc na trybunach, zadaszenie o łącznej powierzchni przekraczającej 1 hektar, cztery wieże oświetleniowe zapewniające boisku jasność o natężeniu 2000 luxów oraz 220 kamer monitorujących – to tylko niektóre z cech najnowszej sportowej inwestycji w Gdyni.
Nie do pominięcia jest również jej wymiar finansowy. 84 mln zł brutto wydane na gdyński 15-tysięcznik może okazać się dotkliwym „wskaźnikiem rozrzutności” dla innych inwestorów. Ot, choćby dla pobliskiego Gdańska. Cóż z tego, że budowana na przyszłoroczne finały mistrzostw Europy PGE Arena pomieści trzykrotnie więcej kibiców, skoro już w tej chwil jej koszt szacowany jest na 630 – 680 mln zł, a więc kwotę pozwalającą zrealizować nie trzy lecz co najmniej siedem (!) takich stadionów jak gdyński.
To jednak problem do wyjaśnienia przez władze Gdańska. Władze Gdyni mają do rozstrzygnięcia inne dylematy. Np. obawy o stopień wykorzystania nowego stadionu, gdy Arka zawiedzie oczekiwania tysięcy kibiców i spadnie do I ligi. Zwłaszcza, że tam może już na nią czekać – również gdyński – Bałtyk, aktualnie II-ligowiec. A właśnie na gruzach stadionu należącego do tego klubu od lat 60-ych ubiegłego wieku wybudowany został stadion nowy, cokolwiek pochopnie przypisany przez władze miasta – włącznie z zastosowaniem żółto-niebieskiej kolorystyki foteli – jeśli nie tylko to głównie Arce. Wszak ligowa fortuna piłką się toczy i niebawem o swoje prawa (czytaj: stadion) mogą upomnieć się także wierni działacze oraz kibice Bałtyku.
Tekst i zdjęcia:
Henryk Jezierski
(28.02.2011)