SUZUKI LIANA 1.6 HATCHBACK
Wybranie do dziennikarskiej oceny samochodu, który permanentnie służy za obiekt kpin i docinków redaktorów najpopularniejszego na świecie telewizyjnego programu motoryzacyjnego pt. „Top Gear” zakrawa wprawdzie na swoiste harakiri lecz podjęliśmy to wyzwanie. Powód? Przede wszystkim – ciekawość kryteriów, jakimi posługują się przedstawiciele brytyjskiej telewizji BBC (tam właśnie powstaje wspomniany program), uchodzącej powszechnie za wzorzec dziennikarskiej rzetelności, bezstronności oraz poprawności. Teraz ta ciekawość została zaspokojona, a jej miejsce zajęło mocne przekonanie o upadku kolejnego mitu. Gdyby bowiem zachować proporcje w ferowaniu wyroków przez redaktorów „Top Gear” wobec Suzuki Liana, wówczas samochód w rodzaju Vauxhalla Astry (zwłaszcza jego pierwszej i drugiej wersji) powinni oni najzwyczajniej wdeptać w brytyjską glebę. Niestety, nie wdeptali. Prawdopodobnie dlatego, że Vauxhall to wprawdzie Opel lecz rodem z Wielkiej Brytanii… Niby BBC, a jaka ksenofobia!
Przedstawienie plonu tygodniowego użytkowania modelu Suzuki Liana 1.6 w wersji hatchback, poprzedzamy deklaracją redakcyjną, obowiązującą w „MOTO” od zaraz: ocenę urody testowanych aut pozostawiamy wyłącznie czytelnikom, wspomagając ich jedynie załączonymi zdjęciami. Oczywiście, zastrzegamy sobie prawo do subiektywnego podsumowania wysiłków stylistów testowanego samochodu na zasadzie: podoba się lub nie. Zastrzeżenie to stanowi konsekwencję wstrząsu, jakiego niżej podpisany doznał niedawno w tunelu warszawskiego Dworca Wschodniego, oglądając mimochodem bogatą ofertę handlarzy przeterminowanymi czasopismami. Oto na okładce miesięcznika dla impotentów pt. „Playboy” (bodajże z czerwca 2003 roku) wyeksponowano niejaką Kayah, na której widok normalnym, męskim wielbicielom kobiecej urody opadają nie tylko ręce. Skoro Kayah może być gwiazdą „Playboya” to cóż stoi na przeszkodzie, aby pojazd marki Trabant uznać za piękniejszy od takiego dzieła, jak np. Ferrari 360 Spider? To przecież tylko kwestia gustu.
Do rzeczy, czyli do Liany… Z dwóch sloganów reklamujących to auto („Japan Beauty” – „Japońska Piękność” oraz „Spirit of Japan” – „Duch Japonii”) zdecydowanie bardziej odpowiada nam ten drugi. Podstawowym walorem modelu Suzuki Liana 1.6 w wersji hatchback jest bowiem iście japońska jakość i staranność wykonania, co w połączeniu z osiągami samochodu oraz bogactwem wyposażenia standardowego czyni cenę w wysokości 52,9 tys. zł godną szczególnego zainteresowania.
Ostrzegamy jednak lojalnie, że zakup tego samochodu nie ogranicza się wyłącznie do wątku finansowego. Wymagania stawiane autom w wypadku Liany działają również w drugą stronę. Optymalne wykorzystanie możliwości drzemiących w tej propozycji japońskiego koncernu narzuca potencjalnym użytkownikom konieczność posiadania ponadprzeciętnych umiejętności jeździeckich. 106-konna jednostka napędowa to typowy „japończyk”, zapewniający najlepszą dynamikę jazdy przy stosunkowo wysokich obrotach. Trzeba zatem skoordynować operowanie pedałem przyspieszenia z częstym sięganiem do dźwigni zmiany biegów. Ten, kto opanował „mielenie” biegami do perfekcji, znajdzie w Lianie wyjątkowo wdzięczny pojazd, gwarantujący osiągi, jakich nie zapewnia większość aut z tego samego segmentu. Zwłaszcza, że żwawy silnik udanie zestrojono z zawieszeniem, pozwalającym pewnie pokonywać zakręty i wyboje.
Nie bez znaczenia są również względy estetyczno-funkcjonalne. Po zajęciu miejsca za kierownicą Liany zyskujemy przekonanie klienta, który otrzymał produkt zgodny ze wcześniejszymi zapewnieniami specjalistów od promocji, wyrażonymi w kolorowych folderach, choć te służą zazwyczaj do mamienia i roztaczania niespełnionych iluzji. Deskę rozdzielczą wykonano z najwyższej jakości komponentów, udanie dobranych pod względem koloru i starannie zamontowanych. Przy rozmieszczaniu wskaźników oraz manipulatorów pamiętano o zasadach ergonomii, a jedyne odstępstwo od tej zasady stanowi – przynajmniej naszym zdaniem – pilot radioodtwarzacza umieszczony w lewej, dolnej „ćwiartce” kierownicy, co naraża go na kontakt z kolanem kierowcy i niezamierzone uaktywnianie. Ciekawym natomiast rozwiązaniem są niewielkie trójkątne szybki tuż za lusterkami zewnętrznymi, które wydatnie zmniejszają tzw. martwe pole widzenia w obrębie przednich słupków i znacznie poprawiają przegląd sytuacji na drodze.
Zmorą samochodów produkowanych w Japonii były fotele dostosowane swoimi gabarytami do Azjatów jako osób skromniejszej postury. Liana na tę przypadłość nie cierpi. Sprawdził to jeden z naszych redaktorów, liczący 197 cm wzrostu i 105 kg wagi. Fotele są nie tylko wystarczająco wygodne ale także bardzo dobrze wyprofilowane, co pozwala lepiej czuć samochód i jego zachowanie w trakcie trudnych manewrów.
Z wielu bzdur, jakie na temat Liany wypisano w polskojęzycznej prasie motoryzacyjnej wymieńmy dwie: tę o cicho pracującym silniku (akurat jest dosyć głośny) oraz pretensję o krótką listę wyposażenia dodatkowego. A jaka ma być, skoro absolutna większość „luksusów” oczekiwanych przez klientów – oczywiście, poza naśladowcami posła Pęczaka – zawarta jest w wyposażeniu podstawowym, co łatwo sprawdzić czytając wykaz poniżej?
Jedną z nielicznych japońskich przypadłości Liany mogą natomiast okazać się letnie opony Bridgestone B 391 185/65 R14 86T, jakie założono na obręcze „naszego” samochodu. Na autostradach „Kraju Kwitnącej Wiśni” spisują się one z pewnością poprawnie lecz w Polsce zamiast autostrad mamy – póki co – asfaltowe dukty z koleinami, które podczas ulewnego deszczu zamieniają się w kanały śródlądowe. Łatwo wówczas o tzw. aquaplaning polegający na wytworzeniu wodnej poduszki między oponą i drogą, co skutkuje utratą kontroli nad torem jazdy samochodu. Wspomniane opony są bardzo podatne na to zjawisko.
Przekonaliśmy się o tym osobiście walcząc z ulewą na międzynarodowej – a jakże! – trasie E77 między Nidzicą, a Olsztynkiem. Samochód „popłynął” na środek jezdni już przy prędkości około 80 km/h i tylko szczęśliwemu zbiegowi okoliczności zawdzięczamy doświadczenie tej sytuacji w momencie, gdy droga była pusta.
Ponieważ na poprawę stanu naszych dróg musimy jeszcze długo poczekać, więc lepszym rozwiązaniem wydaje się uwzględnienie polskiej specyfiki przez importera japońskich samochodów i wyposażanie ich w ogumienie bardziej odporne na aquaplaning.
Reasumując: Suzuki Liana 1.6 to auto zdolne zaspokoić za przystępną cenę oczekiwania wymagających użytkowników pod warunkiem wszakże, iż oni sami potrafią również wymagać od siebie. Dotyczy to zwłaszcza umiejętności jazdy dynamicznej, maksymalnie wykorzystującej charakterystykę ponad 100-konnego, wysokoobrotowego silnika.
Tekst i zdjęcia:
Henryk Jezierski
SUZUKI LIANA 1.6 HATCHBACK
Dane techniczne i eksploatacyjne:
SILNIK
Usytuowanie: z przodu
Pojemność: 1586 cc
Liczba i układ cylindrów: 4, rzędowy
Średnica cylindra x skok tłoka: 78 x 83 mm
Stopień sprężania: 9,7:1
Liczba zaworów: 16
Moc maksymalna: 78 kW (106 KM) przy 5500 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 144 Nm przy 4000 obr/min
Paliwo: benzyna bezołowiowa 95
Sposób zasilania paliwem: wtrysk wielopunktowy
UKŁAD PRZENIESIENIA NAPĘDU
Rodzaj: przedni
Skrzynia biegów: manualna, 5-stopniowa
Obręcze kół: 5 J (w opcji 5,5 J)
Ogumienie: 185/65 R 14 (w opcji 195/55 R 15)
UKŁAD KIEROWNICZY
Typ: zębatkowy ze wspomaganiem hydraulicznym
Minimalny promień skrętu: 5,00 m
UKŁAD HAMULCOWY
Typ: hydrauliczny ze wspomaganiem, dwuobwodowy
Przód: tarczowe wentylowane
Tył: bębnowe
ZAWIESZENIE
Przód: kolumny MacPherson
Tył: wahacze wzdłużne
NADWOZIE – WYMIARY, MASY
Długość/szerokość/wysokość: 4230/1690/1550 mm
Rozstaw osi: 2480 mm
Masa własna: 1150 kg
Dopuszczalna masa całkowita: 1640 kg
Pojemność bagażnika (po złożeniu kanapy tylnej): 279 (1149) l
Pojemność zbiornika paliwa: 50 l
OSIĄGI
Prędkość maksymalna: 175 km/h
Zużycie paliwa na 100 km wg 1999/100/EC: cykl miejski – 8,8 l, cykl pozamiejski – 5,8 l, cykl mieszany – 6,9 l.
WYBRANE WYPOSAŻENIE STANDARDOWE
Klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby w drzwiach przednich i tylnych, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne, centralny zamek ze zdalnym sterowaniem, radio z odtwarzaczem CD + 6 głośników, regulacja wysokości fotela kierowcy, regulacja wysokości kolumny kierowniczej, dzielone oparcia siedzeń tylnych, immobilizer, czołowe poduszki powietrzne dla kierowcy i pasażera, boczne poduszki powietrzne, trzy zagłówki na siedzeniach tylnych, system ABS z EBD, przednie światła przeciwmgielne, zderzaki w kolorze nadwozia, przyciemniane szyby, wycieraczka szyby tylnej, ogrzewanie szyby tylnej, nakładki ochronne zderzaków, listwy boczne, nakładki ozdobne progów.
WYPOSAŻENIE DODATKOWE (ZA DOPŁATĄ)
Felgi aluminiowe
CENA WERSJI TESTOWANEJ (stan na 22 listopada 2004)
52.900 zł
KOMENTARZE:
Panie Redaktorze!
Z uwagą przeczytałem w „MOTO” nr 11-12/2004 artykuł o Suzuki Liana i nie mogę się zgodzić z opinią wyrażoną przez Pana o programie Top Gear.
Uważam że Suzuki Liana nie jest wcale obiektem kpin i docinków w tym programie, a w każdym razie nie bardziej niż inne pojazdy podobnej klasy.
Sądzę też, że Top Gear, który oglądam od kilku lat na BBC i od roku na TVN Turbo nigdy nie był programem specjalnie obiektywnym, ale to właśnie jest według mnie głównym powodem jego popularności.
Najbardziej poruszyło mnie stwierdzenie że kpiąc z Liany redaktorzy Top Gear powinni tym bardziej „wdeptać w brytyjską glebę” taki pojazd jak Vauxhall Astra. Wywołało to moje wątpliwości czy Pan kiedykolwiek oglądał ten program, gdyż tam samo wymówienie słowa Vauxhall wywołuje śmiech na twarzy wszystkich trzech prowadzących.
Chce podać kilka przykładów:
1. W jednym programie padło stwierdzenie, że jedyną dobrą rzeczą w Vaxhallu jest system składania siedzeń w Zafirze i nowej Merivie, więc może firma ta powinna zająć się produkcją mebli, a nie samochodów.
2. Innym razem na wiadomość, że w danym miesiącu w Wielkiej Brytanii najlepiej sprzedającym się pojazdem był model Corsa redakcja Top Gear przedstawiła inne propozycje takie jak Toyota Yaris i Nissan Micra, stwierdzając mniej więcej – błagamy, jeśli potrzebujecie taki samochód to nie kupujcie Vauxhalla.
3. Przy prezentacji modelu Signum stwierdzono, że jest to świetny samochód dla jadących z tyłu i wyśmiano to licząc samochody na autostradzie z pasażerami z tyłu , których w ciągu godziny było bodajże cztery.
4. Na koniec chciałem przypomnieć że ostatnia generacja Opla Kadetta model E w Wielkiej Brytanii już nosiła nazwę Astra i jest to według redaktora Clarksona, głównego prowadzącego Top Gear jeden z pięciu najgorszych samochodów w historii motoryzacji.
Myślę więc, że posądzenia o ksenofobię były przesadzone, a jednocześnie faktem jest że Top Gear zawiera wiele nieprawidłowych stwierdzeń, np. że Fiat Panda jest produkowany we Włoszech.
Z wyrazami szacunku –
Paweł Burczyk, Gdańsk
pawel.burczyk@vp.pl
19 stycznia 2005
Od redakcji:
Dziękujemy za merytoryczną krytykę. Bijemy się w piersi – „TOP GEAR” oglądamy sporadycznie, stąd brak doświadczeń w odbiorze krytycznego spojrzenia redaktorów ww. programu na brytyjskie produkty General Motors.